Każdy sportowiec wyczynowy wie, że sport to nie tylko sport, ale masa innych aspektów. Od czasów Małysza zaczął się w Polsce bum na psychologię sportu, bo to Małysz mówił odważnie, że to właśnie ta sfera była do podciągnięcia. I słusznie, bo tak właśnie jest.
Idąc swoją drogą poznania, od nauki o ciele i treningu przeszłam 6 lat temu do nauki właśnie o sferze psyche i poszukiwań prawd które tu żądzą. Bardzo w tym czasie obserwowałam moich zawodników. Największą lekcją dla mnie była historia pewnego zawodnika, który z poziomu poniżej przeciętnej dobił się w 4 lata do poziomu w zasadzie samych podiów w kategorii wiekowej. Obserwując ten proces latami widziałam jedną rzecz- brak satysfakcji. Wyniki były coraz lepsze, ale napędzały spiralę coraz większych oczekiwań. I chyba nie ma się co dziwić, w ten sam proces wpadamy w pracy i w życiu. Chcemy więcej i więcej, a to więcej nigdy nie ma końca.
Postaram się nie wchodzić jednak z filozofię i gdzieś kropkę postawić jednak, kierując się do technik, które pomagają zachować balans, bowiem życie zawsze dąży ostatecznie do balansu właśnie. W przypadku sportowca wyczynowego jest dość prosto. Ten człowiek oddaje życie dla sportu, celem jest wynik i wszystko się w koło tego kręci. Sportowiec amator to zupełnie inna historia. Tu trzeba połączyć przynajmniej trzy aspekty: rodzinę, pracę i sport w jedno.
Biologia mózgu jest dualna. Mamy lewą półkulę odpowiadającą za analizę, pobudzenie i ruch i prawą półkulę odpowiadającą za uczucia i emocje oraz wyciszenie.
Wstawię to teraz w proces treningowy. Wszyscy mówią o tym jak ważna jest regeneracja i że bez niej nic nie będzie działać. To słuszna koncepcja. Są ludzie którym będzie działać wiele lat zanim się rozwali, są tacy, którym od razu instynkt powie "stop", to za dużo, brak Ci balansu i za tym pójdą.
Lewa półkula odpowiada za analizę i pobudzenie więc. Jej potrzebujemy żeby myśleć, działać, pracować i ogarniać i niestety, trening włącza się w obciążenie lewej półkuli, jeśli podejście do procesu skoncentrowane jest na wyniku, bez tej drugiej nogi mówiącej o przyjemności z ruchu, która to jest częścią naszej biologii. Tak- ciało chce i lubi się ruszać, do tego jest stworzone, nadrzędnie nad ciałem działa jednak umysł.
Jest kilka rzeczy, które pojawią się w wyniku przeciążenia lewej półkuli zarówno w życiu jak i w sporcie. W sporcie będzie to oczywisty brak motywacji. Czyli nie chce mi się, ale zrobię, jeśli umysł jest silny. Na braki motywacji musimy bardzo zwracać uwagę. W tym aspekcie roztrenowanie to bardzo ważna część procesu. Dalej przeciążony umysł pójdzie w kontuzje. W bezsenność, która jest jednym w wczesnych objawów depresji.
Jak się ma pobudzanie półkul do intensywności treningowych? Czy ma to jakieś znaczenie? Oczywiście. Bardzo wielu trenerów skupia dużą uwagę na treningu tlenowym. Ma być nudno, ma być przyjemnie. Nauka pracy na niskiej intensywności jest tu bardzo istotna bowiem mimo, że ciało pracuje, to głowa odpoczywa, jeśli tylko jej pozwolimy, nie patrząc na tempo czy moc na treningach tlenowych.
Mamy więc wskazówkę nr 1
Luz na tlenie :-)
Kolejną rzeczą o którą możemy się pokusić, dokładna analiza przyczyn dla których robię to co robię. Dążenie do przekraczania granic jest dla człowieka naturalne i go rozwija. Jest wartością dodaną w życiu. Dyscyplina jest koniecznością przy osiąganiu czegokolwiek. W tym aspekcie triathlon również jest cudownym nauczycielem. Myśląc o triathlonie w kontekście relacji [w tym przypadku z triathlonem] wspominam go jak najlepszego nauczyciela. Jest sprawiedliwy i uczciwy. Ile włożyć, tyle wyciągniesz. Moja najlepsza relacja w życiu :-)
Analiza dlaczego robię to co robię powinna zawierać wszystkie aspekty tego, co mi to daje, tego, co zabiera i jasną deklarację ile mogę tu poświęcić i co mi to da.
Wskazówka nr 2
Co mi to daje? Co mi zabiera? Ile mogę poświęcić?
Po trzecie chciałabym wspomnieć o wprowadzeniu balansu dla układu współczulnego i przywspólczulnego. Tu pomogą nam techniki relaksacyjne i medytacyjne, które wspaniale aktywują prawą półkulę. Trening autogenny lub progresywna relaksacja mięśni pomogą w regulacji i dodatkowo poprawią czucie ciała. Nie jest to nic odjechanego. Już ja studiując ze sto lat temu miałam na AWFie przedmiot który nazywał się "relaksacja". Nie było trudno go zaliczyć :-)
Wskazówka nr 3
Ćwiczenia audio, muzyka relaksacyjna. Wrzucam linki z YT, wspominając jednocześnie, że tu, tak samo jak i w treningu kluczem do sukcesu będzie dyscyplina.
W przypadku treningu autogennego Shultza dodatkowo poprawiamy czucie mięśniowe, które pomoże nam potem podczas zmiany nawyków ruchowych na przykład na pływaniu. Żeby zmienić nawyk, trzeba czuć.
Wskazówka nr 4
Joga. Chłopaki nienawidzą yogi. Dziewczyny zdecydowanie lepiej się adaptują do tego typu wygibasów. Dlaczego yoga? Abstrahując od tego, że mięsień dynamiczny, to mięsień elastyczny yoga również aktywuje prawą półkulę. I tu jest ta sama zależność- równowaga. Tak jak umysł dąży do równowagi prawej i lewej półkuli, tak mięsień ma skurcz i rozkurcz. Z jednej strony chce być silny, z drugiej elastyczny. Wprowadzenie yogi chociażby 20' 3 x w tygodniu zdecydowanie obniży ryzyko kontuzji.
Wskazówka nr 5
Trening oddechowy. Poprawny wzorzec oddechowy jest paradoksalnie rzadko spotykany. Człowiek naturalnie poprawnie oddycha przez nos. Podczas wysiłku jest to trudne. Niektórzy ludzie nawet w codziennych czynnościach hiperwentylują się oddychając przez usta. Tym samym dotleniają się tylko przez jeden kanał oddechowy - piersiowy. Mamy jeszcze dwa niżej, przepona i brzuch. Długie wdechy i wydechy przez nos aktywują wszystkie trzy kanały i warto je ćwiczyć, choćby w samochodzie czy na spacerze. Tym samym aktywujemy również mięśnie oddechowe a to przełoży się bezpośrednio na wyniki sportowe kiedy podczas zmęczenia ciało i tak będzie sięgać po wszystkie dostępne kanały.
Trening oddechowy można realizować na wiele sposobów. Może być to nawet jedynie 10' dziennie a efekty i tak będą znaczące.
Każdy z nas może dowolnie ustalić sobie harmonogram stosowania narzędzi dodatkowych. Istotą będzie dyscyplina jeśli myślimy o efekcie. Jedna pompka żadnych ramion nigdy nie uczyniła silnymi. Jeden bieg biegacza nie stworzy. Treningi trzeba powtarzać.
Na koniec wrzucam ćwiczenie które zmienia aktywacje z lewej, na prawą półulę.
Oddychamy tam jedną dziurką nosa. Lewą konkretnie, co jest dość dziwne, bo prawa półkula kojarzy się z prawą. Działa to jednak na krzyż. Ćwiczenie nazywa się 4-7-8 i trwa tylko 7'. Jest przydatne przy zasypianiu, jeśli zalewają nas ciągi myślowe lub stres.
Wrzucam link do pobrania:
Comments