W roku każdego triathlonisty, zazwyczaj raz na rok, powinien pojawić się okres zwany roztrenowaniem. Jest to koncept zaczerpnięty dokładnie ze sportu wyczynowego, mający na celu głęboką regenerację nie tylko struktur mięśniowo- stawowych, ale i mentalnych, tak zwany kryzys celowany.
Dlaczego kryzys? Z prostej przyczyny, kryzys i tak będzie :-) Natura motywacji ludzkiej jest falowa i bardzo ciężko utrzymać dobrą formę przez cały rok. Nie jest to też zdrowe. Reżim treningowy jest obciążeniem nie tylko dla układów mięśniowo- stawowych, ale też dla naszej psychiki. Z czasem, im więcej lat będziemy trenować, tym bardziej będzie nam tęskno do roztrenowania, na które należy sobie pozwolić.
U ambitnych zawodników podczas roztrenowania może pojawić się sporo lęków. Postaram się je rozwiać, najmądrzej jak potrafię.
Co jeśli stracę to na co pracowałem?
Stracisz i nie. Trochę i na chwilę. Natura budowania formy jest falowa, ale sam trening jest zmianą na poziomie genetycznym. Im dłużej się trenuje, tym bardziej głębokie są zmiany. Co to oznacza? Że na wierzchu stracisz, ale nabudowanie z powrotem poziomu NIGDY nie zajmuje tyle czasu, co budowanie tego od zera. Będzie dużo, dużo szybciej. Nie da się stracić kilku lat pracy przez trzy, czy cztery tygodnie.
Co jeśli będzie problem z powrotem do treningu?
Będzie :-) Lub nie. I co z tego? Motywacja rozpędza się powoli. Większą rolę w procesie niż motywacja odgrywa zdecydowanie dyscyplina. Rzeczywiście trudno będzie wdrożyć się z powrotem i jest na to jedna rada. Wychodzić i już. Z motywacją, bez motywacji, bez znaczenia. Warto tu sobie ustalić cele, które są krótkoterminowe, bo one spowodują, że wracać się będzie łatwiej. Po jakimś czasie, po rozpoczęciu okresu przygotowawczego trening z powrotem "wejdzie w krew". To siła nawyku, nawyk utrwala się w około 4 tygodnie. Jak to przetrwamy, to potem dziwnie będzie nie iść.
Co jeśli przytyję?
Można przytyć. Zazwyczaj tak się dzieje. Nie jest to jednak żadna tragedia. Może nawet warto pozwolić sobie na pewne ustępstwa w diecie. Łatwiej potem będzie zachować reżim. Tu żadne skrajności nie są wskazane. Żywienie, zdrowe żywienie powinno być nawykowe. Możemy przemyśleć tu pewne kwestie mentalne, bo jedzenie często kompensuje emocje. Waga w okresie przygotowawczym, kiedy robi się dużo tlenu powinna sama się ustabilizować. Pofolgujmy, jeśli mamy taką potrzebę na roztrenowaniu. Ostatecznie musimy wziąć nasze folgowanie w ryzy tak samo, jak proces treningowy.
CO ROBIĆ NA ROZTRENOWANIU?
Roztrenowanie to taki okres, gdzie wskazana jest spontaniczna aktywność fizyczna. Co to oznacza?
Oznacza to, że ruszać powinniśmy się i tak. Ciało lubi ruch i do ruchu jest stworzone. Nie należy jednak go przepychać za mocno. To będziemy robić w takie przygotowań do startów. Warto tu odwiedzić nieznane obszary. Pochodzić po górach, pojeździć na rolkach, robić coś, czego nie będziemy robić w czasie, gdy naszą uwagę będą zabierały dyscypliny wchodzące w skład triathlonu. Tak naprawdę, wszystko co wymyślimy będzie wartością dodaną do triathlonu. Warto to robić, bo mimo, że triathlon jest dyscypliną bardzo uniwersalną, to jednak wielu obszarów nie dotyka.
Roztrenowania z pewnością nie należy się bać. Należy traktować je tak samo poważnie jak trening i rzeczywiście pozwolić sobie na odpoczynek. Prędkości, tempa i waty warto na ten czas pożegnać. Warto też pogodzić się z tym, że będziemy słabli wytrzymałościowo w trakcie i zgodzić się na to od razu.
Nie da się żyć na samym wdechu. Ciału potrzebny jest też wydech i czas na regenerację. To zawsze odda. Ciało zawsze za to podziękuje. Mało tego, jeśli tego nie zrobimy, ono z czasem i tak się upomni. I tu można naprawdę nabawić się z czasem kłopotów. Wszelkie choroby, kontuzje i spodki motywacji mają swoje źródło w niedopilnowaniu kwestii odpoczynku w życiu. W braku balansu między wdechem a wydechem. Jeśli chcemy żeby nasza przygoda z triathlonem trwała jak najdłużej musimy zadbać o te kwestie równie mocno, jak o sam trening.
Комментарии